j

j

sobota, 9 listopada 2013

Ciągle pada, asfalt jest dziś mokry jak brzuch ryby...

Jesienna aura czasami potrafi być okrutna. Ciągle marzy nam się piękna złota jesień aż do późnego listopada, tak aby można było hasać po parku w czółenkach, nosić ramoneski, płaszczyki lub piękne kapelusze bawiąc się kolorowymi liśćmi czy szukając kasztanów. Niestety jesień jest jak typowa kobieta, lubi kaprysić i potrafi dać się we znaki. Wyobraźcie sobie, że patrzycie przez okno, a tam wieje i pada, a wy musicie wyjść na zewnątrz. I co teraz robicie? Na pewno wychodzicie z domu z pełnym entuzjazmem. Myślę, że o ile wam na sytuacja jest bardzo bliska, o tyle projektantom ubrań nie bardzo. Przyglądałam się trendom jesiennym na ten rok i zwróciłam uwagę, że w propozycjach na ten sezon można znaleźć wiele pięknych ubrań, butów, płaszczy - tylko żadne z nich nie jest przeciwdeszczowe. W efekcie w deszczowe dni często widzę kobiety, które
z nieszczęśliwą miną w swoich naprawdę ładnych materiałowych wierzchnich okryciach starają się schować pod parasolem by ich nie zniszczyć czy przemoczyć. Dodatkowo niestety zapach mokrych kurtek i nie daj boże futer jest okropny i właśnie z tego powodu jazda środkami publicznej komunikacji w takie dni jest na prawdę uciążliwa dla mnie. A wy? Jakie macie doświadczenia w tej kwestii? Moim zdaniem znowu potwierdza się moja teza z poprzedniego postu, że raczej rzeczywistość ma się nijak do tego co możemy znaleźć na sklepowych półkach. Owszem w sklepach z odzieżą sportową czy specjalistyczną można znaleźć płaszcze przeciwdeszczowe i sprawdzają się ona rewelacyjnie, tylko kto w takim ubraniu będzie szedł do biura? Czy w takim razie kobietom pozostaje już tylko zarzucenie foliowych lub gumowych poncz?





Myślę, że sytuacja nie jest beznadziejna, szukając głębiej można zauważyć światełko w tunelu. Od kilku sezonów w Polsce pojawiają się w sklepach rzeczy przeciwdeszczowe, które wyglądają bardzo atrakcyjnie. Pierwszym takim produktem, który już chyba na dobre zagościł na polskim rynku odzieżowym są kalosze. Jest to idealne rozwiązanie dla tych, którzy nie mają w sobie natury wodnika szuwarka i przemoczone buty nie są dla nich.
Gumowe obuwie zanim jednak zakrólowało w modzie miało na prawdę długa drogę do przebycia. Dobrze pamiętam takie początki, gdyż byłam jedną z nielicznych osób, które zdecydowały się na taką kolorową ekstrawagancję. Nie zapomnę tych zdziwionych spojrzeń pasażerów autobusów i przechodniów. Pamiętam również reakcje moich znajomych z uczelni: „o przyszedł wieśniak w gumiakach” albo „ stylowe masz gumiaki” itp. Chociaż najbardziej zabawny komentarz usłyszałam od mojego taty. Właśnie wyciągałam kalosze z pudełka (musiałam zamówić je na allegro gdyż jeszcze nigdzie nie można było takich kupić w sklepie) z dumą pokazywałam je mamie, gdy tata wszedł do pokoju i stwierdził: „nie szkoda Ci takich kolorowych gumiaków do roboty przy domu?”. Na szczęście nie zraziłam się takimi opiniami i od tamtej pory mam już trzecią parę tych cudownych i praktycznych butów. Mimo wszystko te opinie pokazują jak długą drogę musiały przejść gumowce z placu budowlanego, by wejść na salony w kolorowym wydaniu. Dzisiaj więc możemy oglądać na wystawach sklepowych najdziwniejsze wersje kaloszy jaki tylko przyjdą nam do głowy. I dobrze! Na ulicy również co raz więcej dziewczyn zaczyna je ubierać i nagle okazuje się, że nie taki deszcz straszny. A tak na marginesie, wiecie skąd w ogóle wzięły się kalosze?
Historia tych butów sięga aż do XIX wieku kiedy to książę Wellington, Artur Wellesley postanowiłam stworzyć buty, które będą jednocześnie nadawały się do salony jak i na wojnę. (dobry pomysł łączenia praktycznego z eleganckim) Od twórcy dzieła w krajach anglosaskich kalosze noszą nazwę Wellington shoe. Nie jest to jednak koniec historii, gdyż te pierwsze kalosze wcale nie były zrobione z gumy ale z miękkiej cielęcej skóry, dzięki czemu estetycznie przylegały do łydki.




Kalosze które znamy dzisiaj to pomysł amerykański. W 1844 Charles Goodyear opatentował metodę wulkanizacji kauczuku, która pozwoliła innemu panu znanemu jako Hiram Hutchinson stworzyć gumowe kalosze. Otwarł on w Francji firmę L`Aige , która jest słynna do dziś i na pewno znana dobrze fanom mody. Dzięki temu możemy dzisiaj przebierać w tak różnych modelach.



Ten model powyżej bardzo mi się podoba, trudno
uwierzyć, że to kalosz





Co ja mogę osobiście wam polecić? Na pewno kalosze które będą ocieplane, guma jest zima, a pora deszczowa ciepłem nie rozpieszcza więc przyda się jaki fajny „misiek” w bucie albo przynajmniej gruba skarpeta. Podczas zakupów dobrze jest zwrócić uwagę na klejenie butów, mnie niestety trafiły się kiedyś felerne z Baty i po kilku miesiącach w moich kaloszach mogłam sobie skarpetki pooglądać (klej puścił na łączeniu podeszwy z cholewką w miejscu zgięcia) Na szczęście po kilku nie trafionych zakupach udało mi się znaleźć takie, które świetnie mi odpowiadają. Kalosze wiązane na grubej podeszwie jak buty trekingowe, nie wiem czy są one dostępne w Polsce ale w Norwegii są ozdobą każdego sklepu obuwniczego. Zdecydowanie lepiej przylegają do nogi niż standardowe, przez co nie tylko estetyczniej wyglądają ale nie zapewniają wrażeń dźwiękowych tzw. chlupania gdy guma się odgina (też was to denerwuje?). Ciekawym ostatnim trendem są kalosze na obcasie. Nie posiadam takich ani nie przymierzałam ich ale myślę, że to fajny pomysł na eleganckie wyjścia. Tak wyglądają moje kalosze:







Już wiemy chyba wszystko na temat kaloszy ale nie jest to pełne wyposażenie na jesienna słotę, potrzebujemy jeszcze płaszcza albo przynajmniej kurtki. Tutaj zaczynają się schody. Tak jak wspomniałam wcześniej jesienne propozycje pełne są płaszczy i płaszczyków, jedne piękniejsze od drugich ale co z przeciwdeszczowymi? Tutaj jest dość ubogo, poza sportowymi kurtkami i ponczami nie mamy specjalnego wyboru. Od zeszłego roku dopiero można czasem wypatrzeć w ofertach sklepów płaszcze przeciwdeszczowe w których można naprawdę ładnie wyglądać.
Z mojej strony mogę gruszką polecić płaszcze (żadnych kurtek, wszystkie płaszcza mają mieć długość do linii bioder) przewiązane paskiem w talii. Takie pozwalają na podkreślenie najszczuplejszego miejsca na naszym ciele. Do tego fajnie pasują kołnierze, mogą być szerokie i poduszki, pufy na rękawach dzięki temu zwrócimy uwagę na nasze ramiona i dodamy im trochę centymetrów, co uczyni naszą figurę bardziej proporcjonalną. (kwestie płaszczy dokładniej omówię w następnym poście) Dodam tylko, że zdecydowanie unikajmy płaszczy dwurzędowych. A to moje propozycje dla was:







Ciekawą firmą na rynku, na którą chciałam wam zwrócić uwagę jest Wanda Nylon założona przez Johanna Senyk i Petera Ornstein`a. Firma ta rewelacyjnie wypełniają lukę na rynku, gdyż jest to jedyne przedsiębiorstwo produkujące tylko i wyłączenie ubrania przeciwdeszczowe. Według mnie mają w swojej ofercie naprawdę świetne modele łączące elegancje z praktycznością. Jedyną rzeczą na którą chciałam zwrócić uwagę to cena, może zmrozić więc zastanówcie się czy wasza kieszeń wytrzyma ten zakup:) ( ceny od 200 euro w zwyż)


Kończąc ten długi post chciałam tylko podzielić się dobrymi radami - jak perfekcyjna pani domu,
na temat jak dbać o odzież przeciwdeszczową. Po pierwsze parasole należy zawsze dobrze wysuszyć przed włożeniem do pokrowca, gdyż inaczej druty bardzo szybko złapie rdza, a parasol może pokryć się pleśnią. Dobrym sposobem jest czyszczenie co jakiś czas parasolu, części metalowe można posmarować terpentyną a materiał dobrze przetrzeć jest miękką szczotka i czystą wodą. Jeżeli mamy czarny parasol polecam przecieranie go szmatką mocno zwilżoną w roztworze soli kuchennej. Dzięki tym zabiegom nasz parasol będzie nam służył dłużej, ale co zrobić jeżeli mimo to przecieka albo się pruje? W pierwszym przypadku należy zaimpregnować go odpowiednim preparatem, który można dostać w sklepach obuwniczych. Kiedy musimy zszyć nasz parasol należy wcześniej namoczyć go, naciągnąć i dopiero wtedy zabrać się za igłe i nici. Dzięki temu nasze szycie nie zniszczy się podczas deszczu.
Po drugie kalosze. Wiadomo, że po każdym użyciu będą one brudne od błota, więc należy je przemyć wodą. Co jakiś czas warto przemyć kalosze wodą z gliceryną (1 łyżka na 1 l wody) będą ładnie błyszczały. Jeżeli kalosze dziwnym trafem przemokły, najlepiej wsypać do nich na noc nagrzane w piekarniku ziarna grochu.
Co do pozostałych ubrań przeciwdeszczowych polecam impregnaty specjalnego do tego typu odzieży, dodają im właściwości wodoodporne. Pamiętajmy że tego typu odzież pierzemy ręcznie. Myślę, że to tyle informacji jakie posiadam i jakimi jestem w stanie podzielić się z wami. Mam nadzieje, że post okazał się dla was ciekawy i zapraszam do lektury kolejnych postów.

27 komentarzy:

  1. Miałam takie kaloszki jak drugie w drugim rzędzie. Wykończyłam je na grzybach, bo w sumie po to kupiłam- boję się wszelkiego robactwa.:P
    No i u mnie też ciągle pada ostatnio...

    OdpowiedzUsuń
  2. Meliski z kokardkami rządzą w tym sezonie :) Od siebie mogę dodać, że kupując kalosze trzeba pamiętać, że mogą to być ciężkie buty, wtedy lepiej wybrać krótkie kalosze. Inaczej kostki mogą mieć ciężko, tak jak ma to miejsce u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat wyczerpalas,post fajny,przydatny,tak trzmaj :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe kaloszę , chciałabym mieć choć jedne!

    OdpowiedzUsuń
  5. nie miałam kaloszy ale zastanawiam się nad ich kupnem, najbardziej podobają mi się zwykłe, proste czarne ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam staroświeckie podejście do kaloszy i żadne renomowane produkty markowe typu Hunter nie zmienią tego, że dla mnie buty na deszczowe dni to wysokie koturny a nie kalosze albo lepiej - gumaki :D Na razie podziękuję :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybrałam niebieskie kaloszki choc na kalosze ogólnie mam "alergię" ale to długa historia.
    Te niebieskie jednak bym sie pokusiła :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kalosze to zakup idealny, a teraz tak modny i praktyczny.. nie wyobrażam sobie nie wyjść w nich jak jest mokro na dworze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kalosze mam od kilku lat i podobnie jak Ty byłam jedną z pierwszych osób, które zaczęły je nosić nacodzień. I nie zapomnę jak niektórzy na uczelni dziwnie się na mnie patrzyli lub komentowali (choć nigdy nie były to przykre komentarze). Ja jednak miałam w nosie co o mnie mówią, jestem okropnym zmarzluchem i nienawidzę mieć mokrych stóp, tak więc dla mnie kaloszki to jedna z tych rzeczy za które jestem okropnie wdzięczna, że je wynaleziono :p

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam posiadasz super bloga, po prostu zaczytuje się gdy widzę notki jakie piszesz! Talent humanistyczny. Aż mi zależy na wspólnej obserwacji bloga i abyś polubiła mnie na fanpage? Co Ty na to? Zaobserwuj, odwdzięczę się tym samym.
    www.senioritasunshine.blogspot.com
    Wybacz za spam

    OdpowiedzUsuń
  11. Kalosze są super ; ) Strasznie mi się podobają, ale ostatni raz miałam je na nogach jako mała dziewczynka. Żałuję ; c I pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. I love the plastic boots :)

    The Cutielicious
    www.thecutielicious.com
    Fede

    OdpowiedzUsuń
  13. moje kalosze w tym sezonie były uzywane już kilka razy ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja uwielbiam niebanalne kalosze :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne te kalosze aż mi się zachciało kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  16. I really like everything about this colorful pics
    kisses
    www.welovefur.it

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję za komentarz ;*

    Ale świetnie się Ciebie czyta! Mądrze piszesz ;)
    Nie jestem fanką kaloszy, ale ten czarny płaszcz przeciwdeszczowy
    z samego końca postu aż do mnie woła - KUP MNIE <3

    U mnie świeżutki post sprzed dosłownie chwili! Zapraszam, jeśli masz ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja mam swoje kaloszki, zwykłe, nie do końca "piękne" , ale ważne, że praktyczne... Szczególnie o tej porze roku :))

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny post ;) koniecznie muszę kupić sobie jakieś kalosze ,zwłaszcza ,ze teraz cały czas pada...

    http://marttfashion.blogspot.com/2013/11/grey-dress.html

    OdpowiedzUsuń
  20. super post ;D
    ja zastanawiam sie nad kaloszami ;D

    OdpowiedzUsuń
  21. kalosze są boskieeee!!!
    a te na obcasie z różową wstążką podbiły nasze serca!!!
    dodajemy do obserwowanych a w wolnej chwili zapraszamy do nas ;)

    Alicja i Magda

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetne kalosze :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie: www.because-i-like-dots.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń